Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

1 maja 2020 r.
17:26

Plotki, płyn Lugola i granica bezpieczeństwa. Jak lubelscy dziennikarze pisali o Czarnobylu

Prypeć, miasto położone nieopodal elektrowni, zostało ewakuowane dzień po wybuchu. Miasto opuściło około 50 000 mieszkańców
Prypeć, miasto położone nieopodal elektrowni, zostało ewakuowane dzień po wybuchu. Miasto opuściło około 50 000 mieszkańców (fot. Tomasz Piekut-Jóźwicki)

Sobota, 26 kwietnia 1986. W Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej dochodzi do wybuchu w reaktorze jądrowym bloku energetycznego nr 4. Do dziś to największa katastrofa w historii energetyki jądrowej i jedna z największych katastrof przemysłowych XX wieku.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Poniedziałek, 28 kwietnia 1986. Na pierwszej stronie Sztandar Ludu donosi o przygotowaniach do święta 1 Maja („Miliony ludzi spotykają się tego dnia na pochodzie i różnych imprezach kulturalnych. Tak będzie również w 1986 r.”). Jest relacja z 29. Wojewódzkiego Konkursu Maszynopisania w Lublinie i otwarcia Domu Rzemiosła w Puławach („dwupiętrowy budynek wzniesiony został w wyniku społecznej inicjatywy miejscowych rzemieślników”).

W dziale „Prosto z miasta” reporter narzeka, że w menu baru Wars na Dworcu Głównym brak jest nowalijek (mimo że na pobliskim targu ich nie brakuje), a w sobotę sprzedawczyni z kiosku nr 116 przy ul. Pocztowej w godz. 13.45-15 zamiast handlować, zabrała się za sprzątanie. „W tym czasie od okienka odeszło z kwitkiem wielu potencjalnych klientów. Kto więc na tym stracił?” – zastanawia się autor rubryki.

Tego dnia w telewizji można obejrzeć odcinek serialu produkcji NRD „Pablo w niebezpieczeństwie”, dokumenty o pingwinach i Angor Wat, teleturniej „Kosmiczny test”, program „Z dymkiem cygara” i „Wieczór afgański w TP”. Programy są dwa. Oba zaczynają nadawanie przed godz. 17, kończą przed północą Dziennikiem Telewizyjnym.

Podawać płyn Lugola

– Ja się dowiedziałem 29 kwietnia, byłem wtedy w Krakowie, w redakcji Gazety Krakowskiej, która wówczas nazywała się Gazetą Południową. Wsiadłem w samochód i wróciłem do Lublina. Jeszcze tego samego dnia, wieczorem, było pierwsze spotkanie z władzami w Komitecie Wojewódzkim. Ale władza nie wiedziała nic więcej niż było w depeszy PAP-owskiej. Tej, która się ukazała w prasie następnego dnia. Władza apelowała jedynie o to, by nie było paniki – opowiada Tadeusz Fita, redaktor naczelny Sztandaru Ludu w latach 1983-1990.

W depeszy PAP z Moskwy nie ma padają słowa „wybuch” czy „katastrofa”. Jest mowa o „awarii” w Czarnobylskiej elektrowni atomowej.

Z komunikatu Rady Ministrów ZSRR wynika, że zmniejszył się wyciek substancji radioaktywnych. Zmniejszył się też poziom radiacji na osiedlu w pobliżu elektrowni. Autor depeszy dementuje pogłoski, które „rozpowszechniają niektóre agencje na zachodzie, jakoby w czasie awarii zginęły tysiące ludzi”.

„– Zginęły dwie, hospitalizowano 197, w tym 18 w stanie ciężkim – czytamy w komunikacie. „Stan środowiska nie napawa niepokojem. Jakość wody pitnej, a także w rzekach i zbiornikach wodnych odpowiada normom.”

– 30 kwietnia na codziennym porannym zebraniu w redakcji podzieliliśmy obowiązki. Koledzy z redakcji terenowych mieli informować nas co się dzieje w terenie, Marysia Dobosiewicz miała starać się wydusić jak najwięcej z naszych naukowców – wspomina redaktor Fita. – Zasada była taka, że nie siejemy paniki. I informujemy, co zrobić, by zminimalizować wszelkie ewentualne negatywne skutki promieniowania. Wtedy poza plotkami nie było nic. Informacja krajowa była jedna: nie ma zagrożenia, podawać płyn Lugola, robić wszystko, by nie było paniki. Tak też robiliśmy.

Nie ma podstaw do paniki

Komunikat Komisji Rządowej (PAP, w prasie drukowanej 2 maja):

„Komisja zaleca kontynuowanie akcji podawania płynu Lugola (preparat jodowy) niemowlętom, dzieciom i młodzieży do lat 16 we wszystkich województwach. (…) Rolnicy nie powinni karmić krów mlecznych paszą zieloną. Spółdzielczość mleczarska ma obowiązek kierowania mleka od krów karmionych paszą zieloną do przerobu przemysłowego”.

W związku z „licznymi zapytaniami ludności” w wojewódzkich stacjach sanitarno-epidemiologicznych mają powstać punkty informacyjne.

Poniżej, na tej samej stronie Sztandaru Ludu tekst „Granica bezpieczeństwa nie została przekroczona – wypowiedź prof. Jerzego Szczypy”.

– Prof. Jerzy Szczypa, kierownik Zakładu Radiochemii i Chemii Koloidów UMCS, jako jeden z nielicznych w kraju miał aparaturę pomiarową. To była taka duża szafa z kolorowymi diodami. Tuż po wybuchu zadzwonili do niego z rządu z pytaniem o wynik pomiarów. Od tego czasu co wieczór składał im taki raport – opowiada Stanisław Jadczak, dziennikarz Sztandaru, który wtedy z naukowcem rozmawiał.

„Na podstawie przeprowadzonych badań uważam, że nasza woda nie jest zanieczyszczona, gdyż czerpiemy ją ze źródeł podziemnych. Sądzę również, że ostrożność w spożywaniu mleka jest przesadzona, gdyż wiosna i wegetacja zaledwie się zaczęły i niewiele bydła wyszło na pastwiska. (…) Granica bezpieczeństwa nie została przekroczona i nie ma podstaw do paniki” – tłumaczył prof. Szczypa.

Plotki i panika

O tym, że nie ma powodów do paniki, a podanie jodu jest jedynie formą profilaktyki, a nie koniecznością mówią na łamach gazety także lekarze wojewódzcy z Lublina, Chełma, Zamościa i Białej Podlaskiej.

Henryk Kossowski, lekarz wojewódzki w Zamościu: – Wielu mieszkańców Zamojszczyzny udało się wczoraj ze swoimi pociechami po uroczystościach 1-majowych do przychodni i tam sprawnie zostali obsłużeni. Również dziś i jutro akcja będzie kontynuowana.

Reporterzy Sztandaru donoszą, że „w chełmskich sklepach nie ma nie tylko „niebieskiego”, ale w ogóle żadnego mleka w proszku.” Nie brakuje natomiast mleka płynnego. „Jest ono każdorazowo badane przez sanepid”.

Warszawa (PAP): Ministerstwo handlu Wewnętrznego informuje, że sprzedaż mleka pełnego w proszku dla niemowląt (wiek od 0 do 11 miesięcy 29 dni) odbywać się będzie na podstawie karty zaopatrzenia „O”.

– Nie chciałbym nigdy być w skórze tych, którzy musieli wówczas podejmować trudne, indywidualne decyzje. Jak te o przerywaniu ciąży, do czego niektórzy lekarze namawiali – mówi dziś ówczesny redaktor naczelny Sztandaru Ludu. – Plotka jest rzeczą straszną. Wiedzieliśmy też czym grozi panika. Naszym celem wówczas było: uspokoić, pomóc, uczciwie informować. Byliśmy w tym zgodni w całym naszym zespole redakcyjnym. A zespół dziennikarski miałem świetny. Ludzi mądrych, odpowiedzialnych, którzy się nie bali. Mogli pisać o wszystkim. Nie tykało się jedynie ZSRR i Paktu Warszawskiego.

– Można było pisać wszystko, ale bez obciążania odpowiedzialnością za tę tragedię ZSRR.

Raport ze stanu niepewności

Rozmawiamy siedząc na ławce przed budynkiem Lubelskiego Towarzystwa Naukowego na Placu Litewskim w Lublinie. Mijają nas ludzie w maseczkach i rękawiczkach. Kilka razy przejeżdża na sygnale karetka.

– Nikt nie zamykał się w domu, nie było paniki, kolejek, jedyne czego w sklepach zabrakło to mleka w proszku – opowiada redaktor Jadczak. – Mówiło się o tym, by codziennie myć włosy, buty zostawiać przed domem lub na klatce, jak najmniej przebywać na dworze i absolutnie nie jeździć do lasu na grzyby. Przez całe lato dzieci nie bawiły się w piaskownicach, mężczyźni starali się chodzić w czapkach, a kobiety w chustkach.

– Są dwie sytuacje, które wspominam z rozrzewnieniem. Kiedy panowała atmosfera powszechnej życzliwości i wzajemnej wobec siebie przyzwoitości. To właśnie Czarnobyl i wizyta Ojca Świętego w Lublinie w 87 roku – mówi redaktor Fita. – Ludzie odnosili się do siebie z sympatią. Harcerze chodzili po domach, ludzie przynosili do aptek kanapki. Zresztą, wszystko jest świetnie opisane w tym reportażu.

Reportaż „Strach – raport ze stanu niepewności” ukazuje się w Sztandarze Ludu 2 maja 1987 roku.

Autorzy (Maria Dobosiewicz, Franciszek Piątkowski, Waldemar Piasecki) opisują, jak sami próbują czegokolwiek się dowiedzieć o skutkach awarii, ale trafiają na ścianę, bo ich rozmówcy są nieuchwytni lub „powściągliwi” w wydawaniu opinii.

„Wsłuchiwaliśmy się także w głosy miasta. Docierały do nas coraz częstszymi telefonami. Zalewała nas lawina pytań. Z godziny na godzinę rósł w tych pytaniach przestrach.

Baliśmy się tak samo, jak wszyscy. Pracowaliśmy tak samo jak wszyscy. Zapisywaliśmy kolejny dzień w kalendarzu. Strach jest uczuciem podłym i złym. Zło nazwane i rozpoznane staje się podobno złem o połowę mniejszym. Postanowiliśmy więc, że w środę, 30 kwietnia, że rozpoczniemy rozpoznawanie strachu i jego okoliczności. Ta powstał ten raport ze stanu niepewności.”

Fragment reportażu:

Dyrektor Cefarmu o „wybuchu” dowiedział się w samolocie, którym wracał z Rzymu z kongresu Włoskiego Towarzystwa Stomatologicznego. Było to w poniedziałek, 28 kwietnia. Wtedy jeszcze nikt o niczym w Polsce nie wiedział. We wtorek zona usłyszała komunikat w radiu. W środę Janusz Kisielewski był w pracy już od 6.30, czekał na wytyczne z centrali. Teleks z ministerstwa zdrowia przyszedł ok. 9: płyn Lugola musi zostać podany.

Henryka Szymczyk, zastępca kierownika apteki nr 26 przy ul. Juranda w Lublinie: Od rana w środę rozpoczął się szturm. W tej aptece Lugola wytwarzano na zapleczu sali sprzedaży. Farmaceutki szybko zorientowały się, że w kontakcie z jodem szybko czernieje biżuteria.

Reporterom Sztandaru opowiada Maria Niećko: Przy stole nie można było wytrzymać długo ze względu na duszący jod. Co jakiś czas zamieniałyśmy się. W aptece czekali ludzie i ich obecność doskonale odczuwałyśmy. To wyczerpywało psychicznie. Wszyscy myśleli, że my mamy płynu Lugola pod dostatkiem i się lenimy z wydawaniem. A myśmy padały na twarz z wyczerpania…

Gdy przyszła druga zmiana „dziewczyny mogły przejść do magazynu i przespać się trochę na workach z watą”. Kawę parzyła sąsiednia przychodnia. Do apteki dotarł, i już został, mąż Marii Niećko. „Zjawili się członkowie rodzin pozostałych pracownic. Tej nocy nikt nie zmrużył oka”.

„Polska Mobilizacja przysłała do aptek całe rodziny. Matka robiła płyn, ojciec rozlewał, dzieci wypisywały nalepki na buteleczki, naklejały je i zakręcały. Wbrew przepisom? Tak jest. Można jednak było pokazywać kolegom w klasie brunatne od jodu ręce. I, nie dla szpanu, mówić „Też pomagałem””.

Życzliwość

W reportażu całe listy nazwisk pracowników cefarmowskich magazynów, kierowców, ludzi z aptek w Puławach, Krasnika, Lubartowa. Jakby przynajmniej w ten sposób dziennikarze chcieli im oddać honor.

Jest też scena z redakcji. Wielokrotne wykręcanie numeru do dyrektorów, odbijanie się od sekretarek, pytania zadawane „służbowo” i „prywatnie”, ciągle dzwoniące telefony.

„Godziny… Mnóstwo telefonów z pytaniami o obecną sytuację. Wymyślają nam, chociaż w zgodzie z uzyskanymi informacjami odpowiadamy, że nic i nikomu nie grozi.”

– Nie panikować, uczciwie informować, oddać honor tym, którzy się najbardziej zaangażowali – redaktor Tadeusz Fita do dziś jest ze swoich reporterów dumny. Pamięta też, że wiele miesięcy później tego reportażu gratulowali mu koledzy z „Polityki”. – Nigdy tego nie zapomnę. Ani tego strachu, bo promieniowania jądrowego boi się każdy i każdy z nas miał też małe dzieci. Ani tej sympatii i życzliwości jaki miał jeden do drugiego. Dziś już tego nie ma.

Strach. Reportaż Marii Dobosiewicz, Waldemara Piaseckiego i Franciszka Piątkowskiego

Zobacz także: 34. rocznica katastrofy w Czarnobylu. Prezydent Ukrainy oddał hołd likwidatorom i odznaczył strażaków walczących z trwającymi pożarami wokół byłej elektrowni

Wideo: RUPTLY / x-news

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Górniczki mają ostatnio sporo powodów do radości

W sobotę piłkarki GKS Górnik Łęczna podejmą UKS SMS Łódź

GKS Górnik Łęczna na razie kapitalnie prezentuje się w rundzie wiosennej. Łęcznianki w trzech ligowych spotkaniach zdobyły komplet punktów. 6 „oczek” jest zasługą Mai Osińskiej, która prowadziła zespół w dwóch pierwszych kolejkach, a jeden triumf to zasługa Artura Bożyka, który przejął zespół w minionym tygodniu.

Zdjęcie ilustracyjne
Świdnik

W Świdniku będzie jaśniej i taniej. Ponad 800 lamp do wymiany

400 latarni i 885 lamp oświetleniowych w mieście zostanie wymienionych na energooszczędne. Urząd Miasta w Świdniku ogłosił już przetarg.

Orlęta Łuków zapowiadają wiosną walkę o IV ligę

Startuje bialska okręgówka, W Łukowie czekają na IV ligę

Orlęta Łuków powinny nadawać ton wydarzeniom w rundzie rewanżowej. Równie ciekawie będzie w dole tabeli, gdzie niepewnych ligowej przyszłości jest aż pięć drużyn

Na wniosek obrońcy oskarżonego sędzia wyraził zgodę na wyłączenie jawności rozprawy

Prokurator częstował ciastkami z marihuaną – właśnie ruszył jego proces

Przed Sądem Rejonowym w Lublinie rozpoczął się proces Bartosza F. – prokuratora z Wrocławia. Grozi mu więzienie za podanie kobiecie narkotyku.

Nowy parking przy Szmaragdowej coraz bliżej. Sześciu chętnych do budowy

Nowy parking przy Szmaragdowej coraz bliżej. Sześciu chętnych do budowy

Zarząd Dróg i Transportu Miejskiego planuje budowę parkingu przy ulicy Szmaragdowej 16. W przetargu wpłynęło sześć ofert, a najniższa opiewa na 151 tys. zł.

Sebastian Kozdrój jest trenerem MKS Ruch Ryki

Ruch Ryki, a może ktoś inny wygra lubelską klasę okręgową?

Grono kandydatów do awansu jest bardzo szerokie, ale po zakończeniu sezonu w pełni szczęśliwy będzie tylko jeden zespół. Zimę na fotelu lidera spędził MKS Ruch Ryki. Podopieczni Sebastiana Kozdroja jesienią zgromadzili 36 pkt i mają zaledwie dwa punkty przewagi nad grupą pościgową

Atak na pracownika kantoru. Policja poszukuje sprawcy

Atak na pracownika kantoru. Policja poszukuje sprawcy

Nieznany sprawca zaatakował pracownika kantoru w galerii handlowej. Policja prosi o pomoc w jego poszukiwaniach.

Imprezy klubowe w weekend (14-15 marca)
impreza
14 marca 2025, 18:00

Imprezy klubowe w weekend (14-15 marca)

Lublin nie zwalnia tempa i nie zasypia. Czy czas dobry, czy czas zły, imprezuje przez cały czas. Nawet w post. Specjalnie dla was przygotowaliśmy krótki informator, gdzie w Lublinie odbędą się najlepsze imprezy ostatkowe.

U sołtysa zapłacisz kartą. Gmina kupiła terminale

U sołtysa zapłacisz kartą. Gmina kupiła terminale

To ma być ułatwienie dla sołtysów i mieszkańców gminy Biała Podlaska. Samorząd chwali się, że jako pierwszy w województwie lubelskim zakupił mobilne terminale płatnicze.

Grom Różaniec jest zdecydowanym faworytem do wygrania zamojskiej klasy okręgowej w tym sezonie

Wraca zamojska klasa okręgowa nazywana przez wielu "najciekawszą ligą świata"

Koniec grania meczów bez stawki! W najbliższy weekend startuje runda wiosenna w „najciekawszej lidze świata”. Na autostradzie do awansu jest obecnie Grom Różaniec, który gonić będzie próbowała Tanew Majdan Stary. Z kolei Olimpiakos Tarnogród skupi się chyba na utrzymaniu miejsca na najniższym stopniu podium. Wiele ciekawego powinno dziać się także na dole tabeli

Nowa Biedronka w samym centrum Lublina. Pierwsi klienci czekali o świcie

Nowa Biedronka w samym centrum Lublina. Pierwsi klienci czekali o świcie

Nowy sklep sieci Biedronka już otwarty. Pierwsi klienci weszli tuż po godzinie 6. W Lublinie jest już ponad 30 sklepów tej popularnej sieci.

Pogoda na weekend. Kiedy ciepła kurtka, a kiedy spacer z promieniami słońca?
film

Pogoda na weekend. Kiedy ciepła kurtka, a kiedy spacer z promieniami słońca?

Prognoza pogody na weekend.

Lublinianka będzie chciała w sobotę przeskoczyć w tabeli Stal Kraśnik

W sobotę czwartoligowy hit wiosny na Wieniawie: Lublinianka - Stal Kraśnik

Już w pierwszej kolejce rundy wiosennej będzie można obejrzeć mecz na szczycie. Druga w tabeli Lublinianka podejmie lidera – Stal Kraśnik. Spotkanie na Wieniawie wystartuje w sobotę o godz. 13

Krew ratuje życie. Podziel się tym cennym lekarstwem

Krew ratuje życie. Podziel się tym cennym lekarstwem

Lubelskie Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa zaprasza na akcje oddawania krwi. Pamiętajmy, że krew to lek, którego nie da się wyprodukować w laboratorium.

Veljko Nikitović (na zdjęciu z Mariuszem Pawelcem), ikona Górnika po raz pierwszy w życiu pojawi się na stadionie Górnika jako dyrektor sportowy innego klubu

Veljko Nikitović: Awans Arki i Górnika to moje marzenie

W niedzielę Górnik Łęczna zagra u siebie z Arką Gdynia, której obecnym dyrektorem sportowym jest Veljko Nikitović - postać, której w Łęcznej nikomu przedstawiać nie trzeba. Z tej okazji porozmawialiśmy z ikoną Górnika o najbliższym spotkaniu i o tym jak czuje się w Gdyni Rozmowa z Veljko Nikitoviciem, dyrektorem sportowym Arki Gdynia, byłym piłkarzem i działaczem Górnika Łęczna

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium